Ostatnie lata nieustającej prosperity i towarzyszący jej boom na rynkach nieruchomości i związany z nim niebywały popyt na kredyty hipoteczne na zakup mieszkań, domów i innych nieruchomości, stworzył sytuację, w której zaczęto mówić o „złotym okresie kredytobiorców”. Rzeczywiście, banki jakby zaczęły się prześcigać w oferowaniu coraz atrakcyjniejszych form kredytowania, a prawie każdy potencjalny kredytobiorca, mogący wykazać się w miarę dobrą zdolnością kredytową i dość dobrą historią kredytową, nawet bez posiadania środków na wymagany prawem wkład własny, mógł bez dłuższych poszukiwań znaleźć bank chętny udzielić mu kredytu hipotecznego.

Jako, że gospodarka działa na zasadzie naczynia połączonego, łatwość zdobywania środków na zakup mieszkań, domów i innych nieruchomości, pobudzała zainteresowanie ofertą pierwotnego i wtórnego rynku nieruchomości. Wielu inwestorom udało się, dzięki możliwości uzyskania kredytu hipotecznego, nabyć mieszkania nie tylko dla siebie i swojej rodziny, lecz także z myślą o wynajmie. Ich udane przedsięwzięcia biznesowe znajdowały sobie prędko naśladowców i w ten sposób był napędzany popyt z jednej strony na nieruchomości, a z drugiej na kredyty hipoteczne, które te inwestycje umożliwiały.

Wywołało to prawdziwy boom i w branży budowlanej, w której niebywale rozwinął się biznes deweloperski i  w sektorze kredytowo-finansowym, gdzie z roku na rok podwajała się ilość udzielanych przez banki kredytów hipotecznych na zakup mieszkań, domów i innych nieruchomości. Te złote czasy trwały wystarczająco długo, żeby, co bardziej przezorni obserwatorzy zjawisk finansowo-gospodarczych, zaczęli przypominać krach frankowiczów, którzy, nie licząc się z możliwymi konsekwencjami związanymi z ewentualną zmianą kursu franka szwajcarskiego, zaciągali znaczne kredyty w tej walucie, żeby inwestować w nieruchomości – niektórzy z tych inwestorów dotychczas nie wyszli ze swoich kłopotów.

Tym razem schłodzenie koniunktury nastąpiło z przyczyn naturalnych. 

Covid19 zaskoczył cały świat. Nigdy dotychczas współczesny świat nie zetknął się z epidemią, która ogarnęła cały świat, a jej skutki są i będą odczuwalne w każdej dziedzinie życia, a najbardziej w światowej gospodarce, a także siłą rzeczy w każdej narodowej gospodarce z osobna. W obecnej chwili wydaje się, że tylko wynalezienie szczepionki na koronawirusa może spowodować wygaśnięcie pandemii, ale nikt przytomny nie będzie zapewniał, że jest możliwy powrót do stanu sprzed zarazy, bo już teraz, jak mówi wielu polityków i ekonomistów, świat został wywrócony do góry nogami.

W sektorze finansowo-kredytowym, światowa pandemia też narzuciła swoje warunki. Z jednej strony same banki zaczęły ograniczać swoje oferty kredytowe, a z drugiej klienci banków przestali gorączkowo się o nie ubiegać. Z obserwacji wynika, że w pierwszych tygodniach po wprowadzeniu obostrzeń epidemicznych klienci przestali fizycznie pojawiać się w oddziałach banków. A teraz widać zwiększoną ostrożność w podejmowaniu decyzji finansowych. Potencjalni kredytobiorcy zaczęli uważniej przyglądać się każdej przysłowiowej złotówce przed jej wydaniem, jakby chcąc ją odłożyć do nadchodzących jeszcze gorszych czasów. Ten trend pokazuje także dotychczasowy przebieg wakacji, z którymi od lat łączył się zwiększony popyt na kredyty konsumpcyjne. W tym roku wyjazdy zagraniczne łączą się z restrykcjami i niepewnością, a więc część klientów wstrzymuje się ze składaniem wniosków kredytowych.

Jeśli, więc w ramach pocieszania się wskazać na jakąś korzyść płynącą z pandemii, to może ona być w głębszym namyśle nad każdą decyzją związaną z finansami, a szczególnie z zaciąganiem kredytów.

Potrzebujesz kredyt hipoteczny w woj. Podkarpackim? Sprawdź eksperta kredytowego w swojej okolicy: